(Małgorzata Kaliszewska, Eliza Freinet promotorka zdrowia, Wyd. Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, Kielce 2017, s. 348.)
Po przeczytaniu książki naszej Koleżanki, Małgorzaty Kaliszewskiej pt. Eliza Freinet promotorka zdrowia wydanej właśnie (2017) w Kielcach, pomyślałam sobie, że najwyższy czas, abyśmy w Polsce mówili nie o pedagogice Freineta lub tylko o technikach Freineta a zaczęli mówić o pedagogice Elizy i Celestyna Freinetów, tak jak się to pisze i mówi na świecie. W naszych dotychczasowych doświadczeniach postrzegaliśmy głównie osobę Celestyna Freineta i jego dorobek pedagogiczny. Jego żona była tylko autorką rozdziału w znanej nam książce O szkołę ludową, tłem, zapleczem technicznym i ciałem doradczym męża, jak by można dziś powiedzieć, w świetle materiałów, które znamy.
Z książki M. Kaliszewskiej dowiadujemy się o Elizie znacznie więcej, jako o człowieku, o żonie i matce, artystce a także towarzyszce w pracy pedagogicznej i politycznej swojego męża. Dowiadujemy się też, że dorobek, uważany za dzieło Freineta jest w dużej mierze wspólny i trudno czasem, jak twierdzą biografowie, oddzielić, co wymyślił on a co ona, świetnie się uzupełniali. Czytamy też, że Eliza celowo marginalizowała własną osobę, uważała bowiem, że Freinet łatwiej kontaktuje się z ludźmi, lubią go, podczas gdy ona postrzegana jest jako osoba zarozumiała i wyniosła. Zresztą w tamtych czasach kobiety we Francji nie miały nawet praw wyborczych.
Poznajemy też szeroko zarysowane tło społeczno-polityczne i historyczne czasów życia obojga pedagogów, historię higienizacji szkół i pierwszych działań prozdrowotnych, informacje o francuskiej oświacie początku wieków i poszerzoną znacznie historię szkoły Freinetów w Vence.
Głównym wątkiem tej książki jest nieznany nam dotąd aspekt działalności szkoły, związany z dbałością o zdrowie i siły witalne wychowanków, jakim była działalność prozdrowotna Elizy Freinet, wobec uczniów i własnej rodziny, mieszcząca się w ramach ówczesnego stanu medycyny akademickiej i zainteresowania medycyną niekonwencjonalną we Francji.
W powojennej Polsce wszystko, co w medycynie nie wiązało się z nauką, było uważane za szarlatanerię i zabobony. Dlatego Halina Semenowicz nie wspominała o wegetarianizmie w szkole Freinetów, o zimnych kąpielach nago w basenie szkolnym czy o oddychaniu pranicznym, wziętym z medycyny wschodniej, prawdopodobnie dlatego, żeby nie zaszkodzić wizerunkowi Freineta, pedagoga-innowatora, którego techniki były w Polsce coraz bardziej popularne.
Dzisiaj poznajemy te fakty z dwojakiego powodu. Po pierwsze jako ciekawostkę o historycznym charakterze, po drugie jako fakty z życia placówki, świadczące o konsekwentnie prowadzonej przez wiele lat działalności, sprzyjającej zdrowiu i rozwojowi wychowanków w czasach biedy, problemów z zaopatrzeniem oraz wielorakich innych trudności.
Z poznanych faktów Autorka książki wysnuła wnioski, które mogą być interesujące dla współczesnych nauczycieli freinetowców, szukających nowych impulsów dla własnej działalności. Zgadzamy się wszyscy z tym, że techniki Freineta, to na dzisiejsze czasy za mało. Zostały one w dużej mierze wchłonięte przez metodykę edukacji szczebla początkowego, przyjęły rolę głównie metod aktywizujących. Za mało natomiast wykorzystuje się nadal swobodny tekst w celu doskonalenia języka, za rzadko widzimy przykłady pracy nad tekstem „po freinetowsku”. Trzeba też dodać, że niewiele robi się, aby sztukę uczynić ważną w życiu dziecka, o co postulowała Eliza. Szkół i przedszkoli, które wychowują „w duchu” Freineta jest w Polsce zaledwie kilka, można więc uznać, że pedagogika Elizy i Celestyna Freinetów to nadal zasób nie wykorzystany dostatecznie.
Wątek najbardziej dla mnie interesujący z racji zajmowania się problematyką ekologiczną przez wiele lat jest profilaktyka, rozumiana jako kontakt uczniów z naturą dla wzmocnienia sił i zdrowia. Eliza zabiera uczniów na wyjazdy śródroczne w góry, oboje z mężem dbają o to, by otoczenie szkoły było zielone i praktyczne pod względem użyteczności do zabawy i swobodnej ekspresji ciała, ozdobione wytworami uczniów: płaskorzeźbami. Uczniowie uczą się często poza ławką szkolną, doświadczenie poszukujące pozwala wykorzystywać walory środowiska i spotkania z ludźmi. To powiązanie edukacji z naturą jest dzisiaj warte uwagi, gdyż wiele się pisze o przerwaniu więzi dzieci z przyrodą i konieczności ich odbudowy.
Eliza kieruje się zasadą Hipokratesa: Po pierwsze nie szkodzić! Pod tym hasłem należałoby usuwać ze szkół i przedszkoli wszystkie czynniki szkodliwe, których nadal jest sporo.
Życie Elizy Freinet pełne jest sytuacji, kiedy musiała walczyć ze sobą, pokonywać trudności. Jej postawa uczy wytrwałości, uporu w dążeniu do celu, pewnej życiowej determinacji, której często brak uczniom, nastawionym raczej na bezstresowy pobyt w szkole i szereg formalnych ułatwień w życiu. Zdaniem Freinetów szkoła powinna przygotowywać do życia przez kontakt z życiem.
Nie chcę wyręczać Czytelników i opowiadać treści książki. Zachęcam do lektury i namysłu nad przyszłością naszego ruchu i nad miejscem Elizy w naszych klasach i szkołach freinetowskich.
Wanda Silezin
PSAPCF Grupa Regionalna – Kraków
Małgorzata Kaliszewska – doktor habilitowana w dziedzinie nauk społecznych, adiunkt w Zakładzie Pedagogiki Zdrowia i Kultury Fizycznej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Specjalizuje się w dydaktyce szkolnej i akademickiej oraz teorii wychowania. Od 1993 roku członek Polskiego Stowarzyszenia Animatorów Pedagogiki Celestyna Freineta. Opublikowała m.in.: Ruch freinetowski w Polsce w latach 1957-2014 ( 2015), Wnuki Freineta (współaut. M. Krzywda, 2012), Przez życie z pedagogiką Freineta. Jubileusz Zofii Napiórkowskiej (red. z zesp.,2013). Jest także autorką szeregu artykułów o tematyce freinetowskiej, m.in.: Główne kategorie pedagogiczne w pracy nauczyciela-freinetowca, Freinet Inspirations in Kindergarten, Eliza Freinet: „Mama-artystka”.